Szalony pęd wszystkiego
Otaczający nas świat nieustannie przyspiesza, zalewa morze informacji. Coraz większe tempo życia, niepowstrzymany rozwój technologii sprawia, że jesteśmy bombardowani gigabajtami danych. Dziennie przetwarzamy około 100 tysięcy słów, które docierają do nas przez smartfony, media i Internet. To wzrost o ponad 350 proc. w porównaniu do 1980 roku. W ciągu dnia wypowiadamy średnio 16 tysięcy słów (tyle samo dla obu płci). W każdej minucie na świecie wysyłanych jest 15 milionów SMS-ów, a dzienna liczba e-maili to bez mała 300 milionów wiadomości. W ciągu zaledwie jednego miesiąca dostajemy taką ilość informacji, jaką nasi dziadkowie absorbowali przez całe życie. W samym tylko 2010 roku napisano tyle, ile od początku świata do… 2003 roku. Jak to na nas wpływa?
Zmęczenie większe niż fizyczne
Ten potężny napór informacji, który podobnie jak samochodowe korki w miastach, ma tendencję wzrostową, powoduje podobne perturbacje. Gigantyczna ilość danych oddziałuje niekorzystnie na psychikę. W psychologii ukuto nawet termin syndromu zmęczenia informacją (ang. information fatigue syndorome), który zdaniem dr Davida Lewisa ze stowarzyszenia ISMA jest przyczyną frustracji, zagubienia, kłopotów z koncentracją i wzrostem agresji.
Naturalną opozycją do powyższego stanu jest potrzeba zawężania przekazu, informacji. Konieczność ograniczania, upraszczania i konkretyzowania, aby chronić odbiorcę, czyli każdego z nas. Warto pamiętać, że wątek przeładowania informacją to tylko czubek góry lodowej. Podobne problemy dotyczą przecież naszego konsumpcyjnego stylu życia, w którym ilość posiadanych dóbr jest miarą sukcesu człowieka. Ten styl napędzany jest przez medialną i społeczną stymulację, której napór jest tak silny, iż prawdopodobnie każdy chwilami dostrzega w tym pędzie nutę szaleństwa i destrukcji.
Duch minimalizmu
Remedium na ten stan jest m.in. minimalizm, który w praktyce może przejawiać się, np. jako pozbywanie się niepotrzebnych przedmiotów z naszego otoczenia. Hans Hofmann, przedstawiciel ekspresjonizmu abstrakcyjnego powiadał: „Umiejętność upraszczania oznacza eliminację zbędnego, by to co niezbędne mogło przemówić”. Hofmann mówił oczywiście o sztuce, ale jego myśli w pewnym sensie oddaje również ducha minimalizmu.
W wąskim zakresie, minimalizmu w reklamie i marketingu, co do zasady chodzi o to samo, jednak różnice pojawiają się w szczegółach. Jest to raczej powrót do starej zasady, iż dobra reklama komunikuje jedną rzecz. Nie chodzi zatem o ograniczenie środków artystycznych ale o jednoznaczność, natychmiastowe odczytanie i zrozumienie przekazu przez odbiorcę. Taka forma komunikacji musi oznaczać pewne uproszczenia, ale już w XVI wieku mistrz Leonardo da Vinci powiadał iż: „prostota jest największym wyrafinowaniem”.
Prosty przekaz
Idee minimalizmu można odnaleźć choćby w genialnych plakatach reklamowych Lego, koncernu BMW, Heinekena, Mitsubishi albo reklamach konkretnych produktów, np. keczupów firmy Heinz. Minimalistyczne kreacje oddają istotę, trafiają w sedno, cenimy je właśnie za jasność i szybkość przekazu oraz pewną elegancję. David Oglivy, guru i twórca reklamy wskazywał również na to, iż nie można nudzić odbiorcy. Wyrazisty, prosty przekaz, którego minimalizm jest synonimem, może bardzo w tym pomóc.
Co najważniejsze taki przekaz niemal zawsze różni się innych, które nas otaczają, czyli kreacji maksymalnie naładowanych informacjami. Minimalistyczne projekty wzbudzają emocje, zmuszają do myślenia, a jeśli nawet nie, to przynajmniej do zastanowienia. Dodatkowy ich wymiar to często dostrzegalna łagodność i spokój, które promieniują na odbiorcę.
Zaprojektujmy razem minimalistyczne logo!
Minimalizm charakteryzuje wiele produktów sieci Ikea, reklamy i wyroby Adobe oraz Apple, projekty domów Milesa Van Der Rohe, czy dzieła artystów pokroju Sol LeWitt i Carl Andre. Minimalizm jest odpowiedzą na bezlik wszystkiego, sprowadza temat do sedna, co jest niemałą sztuką. Dlatego też minimalizm jest trudną ścieżką. Potrzeba ogromnej wyobraźni, aby ująć coś prosto i jednoznacznie.